JAK PRZESTAĆ BYĆ ROZTARGNIONYM
Młody aktor otrzymał pierwszą w życiu rolę teatralną. Miał jako dworzanin wpaść do sali tronowej, wyrwać nóż zza pasa, krzyknąć: "Zginiesz!" i zadać cios królowi, który ze słowami: "Umieram, ten nóż był zatruty!" konał na posadzce.
Aktor po kilku tygodniach opanował tekst bezbłędnie, na próbach równie bezbłędnie zabijał monarchę, a na uwagi kolegów: "Żebyś tylko nie zapomniał noża!" - reagował spokojnym: "Stary, mnie będziesz uczył?"
Trema przed premierą zrobiła jednak swoje, i stało się.
Kurtyna w górze, dworzanin wpada na scenę, podbiega do króla, wyrywa nóż zza pasa, i ze strasznym okrzykiem: "Zginiesz!" unosi rękę do góry, ale pustą, gdyż noża zapomniał.
Król zmartwiał. Po chwili zduszonym szeptem pyta:
- A nie mówiłem? I co teraz zrobisz, idioto?
- Zginiesz! - ryczy konsekwentnie młody aktor, ale robi się coraz bledszy.
- No to zabij mnie jakoś - syczy król przez zaciśnięte zęby.
- Ale jak? - szepce dworzanin i ryczy znowu: Zginiesz!
Na widowni słychać już szepty i tłumione śmiechy, więc król mamrocze:
- Nie wiem, kopnij mnie, czy jak?
- Zginiesz! - wrzeszczy raz jeszcze dworzanin i uszczęśliwiony możliwym wyjściem z sytuacji wymierza królowi potężnego kopniaka, odwróciwszy go przedtem plecami do siebie.
A stary wyga teatralny, leżąc na posadzce, wydusza z siebie:
- Umieram, ten but był zatruty...
Czy ciągle czegoś szukasz? Bez przerwy gubisz jakieś rzeczy? Tracisz cenny czas, bo nie wiesz, gdzie odłożyłeś okulary albo ołówek, który na ogół znajdujesz za uchem? A przecież miałeś go przed chwilą w ręku. . . Albo chowasz cenne przedmioty tak dokładnie, że nie możesz ich potem znaleźć? A panie, czyż nie spóźniają się na randki, bo za nic nie mogły znaleźć ulubionej szminki? A mężowie, ile to się nasłuchają od żon, że znowu gdzieś wsadzili te spinki, a taksówka czeka...
Jeśli któraś z tych sytuacji dotyczy Ciebie, dobrze, że nie poszedłeś, a pobiegłeś do najbliższej księgarni.
Wygląda to na niezły tekst reklamowy, nieprawda? A jednak te pytania trafiają w sedno, gdyż prawie każdy z nas bywa roztargniony.
Roztargniony, to nie znaczy ze złą pamięcią. Myślę, że to zupełnie dwie różne sprawy. Ludzie obdarzeni świetną pamięcią też bywają roztargnieni. Znamy przecież anegdoty o roztargnionych profesorach, historie o uczonych, którzy nakręcają żony, całują kota na dobranoc i wyrzucają budzik za drzwi. To jednak wcale nie świadczy o ich złej pamięci.
Jeśli narzekasz na roztargnienie, możesz wyleczyć się z niego bez większego wysiłku; wystarczy, że wykorzystasz kilka uwag zawartych w tym rozdziale. Wykorzystasz w praktyce, gdyż samo czytanie nie wystarczy. Inaczej nie będę mógł Ci pomóc. Ci, którzy tego typu książki tylko czytają, mówią potem, że lektura okazała się dla nich bezużyteczna. I słusznie. Zabrakło praktyki. Wielu dorosłych mówi też często: "Och, jestem już za stary, aby się uczyć." Chcą chyba powiedziedzieć: za leniwi. "Na naukę nigdy nie jest za późno!" - tego porzekadła nie wymyślono przez przypadek. E. L. Thorndike autorytet w dziedzinie kształcenia dorosłych, mawiał: "Wiek nigdy nie jest przeszkodą w nauce języka, zawodu, nowej umiejętności czy w ogóle czegokolwiek, o ile naprawdę chcesz się nauczyć (podkreślenie moje). Jeśli chcesz, to się nauczysz, wiek nie jest usprawiedliwieniem".
Tak naprawdę roztargnienie to nic innego jak brak uwagi. Jeśli wiesz, zauważyłeś, gdzie kładziesz okulary, znajdziesz je w każdej chwili. Słownik American College Dictionary za jedną z definicji słowa "roztargniony" podaje "preoccupied" - zaabsorbowany. Absolutna prawda. Wykonujemy codziennie mnóstwo drobnych czynności, między innymi kładziemy gdzieś różne przedmioty, ale są to czynności tak mało ważne, że umysł nie chce się nimi zajmować - i stajemy się roztargnieni.
Odkładasz coś mechanicznie, wiec nie wiesz potem, gdzie to jest, bo nie próbowałeś zapamiętać, gdzie to kładziesz. Nie wiesz, czy zamknąłeś drzwi wychodząc z domu, bo przekręciłeś zamek bezwiednie, nie związałeś z tym żadnej myśli.
Tak to jest. A więc rozwiązałem Twój problem! Żeby nie być roztargnionym myśl o tym co robisz. Wiem, że powiesz teraz: przecież to oczywiste. Ale co mam myśleć, kiedy zamykam drzwi, lub odkładam coś na półkę? Kojarz. Nawet w drobnych, trywialnych czynnościach pomagaj sobie skojarzeniami. Wiesz już, jak to robić.
Np. ciągle zapominasz wrzucić list do skrzynki i albo list ciągle jest w domu, albo całymi dniami tkwi w Twojej kieszeni. Żeby na pewno zabrać go z sobą, zrób tak: Najpierw pomyśl, co jest ostatnią czynnością, jaką wykonujesz przed wyjściem z domu. Ja np. widzę klamkę, którą zawsze naciskam, by sprawdzić, czy dobrze zamknąłem drzwi. To moja ostatnia czynność. W takim razie, jeśli powiążę klamkę i list jakimś zabawnym skojarzeniem, to kiedy następnego ranka znowu nacisnę klamkę, najpierw ją zobaczę, a wtedy klamka przypomni mi o liście.
Ty możesz mieć zupełnie inny program przed wyjściem z domu, np. zamykasz okno albo całujesz męża lub żonę na "do widzenia". W porządku. W takim razie skojarz pocałunek z listem, ale zawsze w zabawny i/lub mało logiczny sposób.
Dobrze, ale co zrobić, aby ten list jeszcze wrzucić do skrzynki? Pierwszy sposób, to trzymaj go w ręku tak długo, aż trafisz na pocztę. Jeśli jednak wolisz go mieć w kieszeni, skojarz ze skrzynką jego adresata. Np. adresat siedzi okrakiem na skrzynce, macha nogami albo przemawia do ludzi lub coś w tym rodzaju. Jeśli nie znasz tej osoby albo adresat jest bezosobowy, wykorzystaj słowa zastępcze. Wysyłasz np. list do Urzędu Telekomunikacyjnego, w takim razie skojarz ze skrzynką telefon; zobaczysz skrzynkę - widzisz telefon, a więc przypominasz sobie, że masz list do wrzucenia (wcześniej, mam nadzieję, pamiętałeś o znaczkach... ).
W ten sposób zapamiętasz każdą drobną czynność, pozwalającą uniknąć jakichś kłopotów. Np. jeśli ciągle zostawiasz parasol w biurze, zrób tak, jak z listem; skojarz go z ostatnią rzeczą, którą robisz przed wyjściem z biura. Jeśli do pracy dzwoni żona i zaklina, abyś w drodze do domu nie zapomniał kupić jajek - powiąż te jajka np. z drzwiami swojego mieszkania. To pewny, ale ostatni "dzwonek alarmowy", więc lepiej skojarz jajka ze sklepem spożywczym. Zobaczysz sklep - wchodzisz po jajka i uszczęśliwiasz żonę.
Oczywiście są to przykłady teoretyczne. Sam będziesz wiedział, co z czym kojarzyć w konkretnej sytuacji.
Weźmy się teraz za najbardziej dokuczliwy przypadek roztargnienia, tzn. kiedy odkładasz coś i zapominasz, gdzie położyłeś. Metoda właściwie jest dokładnie ta sama. Musisz skojarzyć to "coś" z miejscem, gdzie je kładziesz. Np. dzwoni telefon, więc zanim wsuniesz sobie ołówek za ucho i sięgniesz po słuchawkę, skojarz ołówek z uchem. Kiedy skończysz rozmowę i zaczniesz szukać ołówka, przypomnisz sobie, że masz go za uchem. Ołówek to tylko przykład. To samo możesz zrobić z każdym innym przedmiotem.
Jeśli masz nawyk porzucania różnych rzeczy w różnych miejscach, wyrób w sobie jeszcze nawyk odpowiednich skojarzeń, a zawsze będziesz wiedział, gdzie co położyłeś.
W tym miejscu pada zwykle pytanie: No, dobrze, ale jak zapamiętać, żeby pamiętać o skojarzeniach?
Pomaga tylko jeden sposób: na początku potrzebna jest pewna siła woli i to, aby rzeczywiście dokonywać skojarzeń. Potem, po pierwszych rezultatach, zwyczaj sam się wytworzy.
Zauważ, że w ten sposób zawsze wyleczysz się z roztargnienia. Przyczyna jest oczywista. Oczy nie widzą, kiedy umysł śpi, a umysł śpi, kiedy coś robisz mechanicznie. W czasie skojarzeń zmuszasz głowę, aby pomyślała choćby przez ułamek sekundy o tym co robisz. I to już wystarcza.
Kiedy zamykasz drzwi na klucz i kojarzysz jedno z drugim, to już nie jest działanie automatyczne. Myślisz o tym, więc kiedy później zastanawiasz się, czy zamknąłeś mieszkanie, czy nie, wiesz, że tak. Nastawiając budzik spróbuj skojarzyć go z czymś, co pomoże Twojej pamięci; z własną ręką lub z czymś innym, to nie ma znaczenia; ważne,abyś pomyślał o tym choćby przez chwilę. To wystarczy, żeby nie zrywać się w środku nocy i nakręcać to draństwo raz jeszcze.
Napisałem, że rodzaj skojarzeń nie ma znaczenia i tak jest. Jeśli wyłączyłeś żelazko, zamknij oczy i zobacz siebie wyciągającego wtyczkę z gniazdka. Nie będziesz musiał wtedy, siedząc w kinie, zamartwiać się, że właśnie puściłeś chatę z dymem. Zamknąć oczy i zwizualizować jakąś akcję, to równie dobry sposób, jak skojarzenia. Skutek jest ten sam, ponieważ myślisz o tym co robisz lub co zrobiłeś.
I to wszystko. Pamiętaj jednak raz jeszcze - praktyka czyni mistrza. Nie ograniczaj się tylko do czytania. Nie chcę, abyś po lekturze tej książki pokiwał głową, powiedział: "no, no, to całkiem mądre", i odłożył ją na półkę. Zmuś się do niewielkiego wysiłku, a nie będziesz żałował.
Poniższa anegdota opisuje jeszcze jeden przypadek z naszej codzienności.
Kapitan do marynarza: Ile razy mam Ci powtarzać, że to nie jest tył statku, tylko rufa! A to prawa burta, to lewa, to bocianie gniazdo, to dirka, to kubryk - kapitan wymienia jeszcze kilka innych fachowych terminów. - Jak mi jeszcze raz powiesz "tył statku", to Cię wyrzucę przez ten - ech, hmm... no, jak to się nazywa... Przez tę okrągłą dziurę tam dalej!
Roztargnienie myli się nie tylko z brakiem pamięci, ale i z czymś, co nazwę chwilową blokadą pamięci, choć również i ta blokada z roztargnieniem nie ma niczego wspólnego.
Masz coś na końcu języka, a nie możesz sobie przypomnieć - to się zdarza, mnie również, ale chociaż nie wiem jak to nazwać i dlaczego tak się dzieje, nie jest to roztargnienie.
Niestety, nie znam absolutnie skutecznej metody, jak się z takim problemem uporać. Można np. zacząć myśleć o zdarzeniach lub faktach związanych z tym, co chcesz sobie przypomnieć. Jeśli jest to nazwisko kogoś znajomego, przypomnij sobie, kiedy ostatnio go widziałeś, gdzie, coście robili, kto był przy tym obecny, itd.
Umysł pracuje we właściwy dla siebie sposób. Jeśli myśli zaczną krążyć wokół jakiegoś tematu, to, czego szukasz, samo powinno się przypomnieć.
A drugi sposób to przestać o tym myśleć, zapomnieć. Jest szansa, że po pewnym czasie przypomnisz sobie to co chcesz, w najmniej spodziewanym momencie.
Nic więcej nie mogę doradzić w tej kwestii. Natomiast w walce z roztargnieniem przy pierwszej okazji wypróbuj moje sugestie; nie zdziwię się, jeśli i na tym polu osiągniesz zdumiewające sukcesy.