WARTO PAMIĘTAĆMIEJSCA I TWARZE
Dwóch mężczyzn wpada na siebie na ulicy. Wydają się sobie znajomi. Ten pierwszy wykrzykuje: - Chwileczkę, proszę nic nie mówić. Na pewno pana znam, ale gdzieśmy się spotkali..? Zaraz, zaraz, już wiem. Miami Beach, dwa lata temu. - Nie, nie, nigdy tam nie byłem - mówi ten drugi. - Moment, niech pan mi nie przypomina... Aaa, oczywiście, promenada w Atlantic City. - Przykro mi, nigdy nie byłem w Atlantic City. - Mam! Chicago, 1993. - Nie, w 93 nie byłem w Chicago. - Do licha, przecież wiem, żeśmy się kiedyś spotkali. Skąd ja pana znam? - Rozmawiasz z własnym bratem, ty idioto! Oczywiście nie sądzę, aby ktoś z Was miał tak złą pamięć, ale ileż razy wpadamy w zakłopotanie, zmuszeni wypowiadać zdanie: "Twarz jest mi znajoma, ale nie mogę sobie przypomnieć pańskiego nazwiska!" Gdybym przeprowadził ankietę, z jakiego głównie powodu ludzie przychodzą na moje kursy pamięci, myślę, że co najmniej 80% odpowiedziałoby, że nie potrafi zapamiętać nazwisk i twarzy. Na ogół nie pamiętamy nazwisk. Powód jest dość prosty. Większość z nas to "wzrokowcy", to co widzimy, dociera do nas lepiej i szybciej niż to, co słyszymy. Twarz widzisz, nazwisko tylko słyszysz, dlatego właśnie tak często słyszy się: twarz jest mi znajoma, ale nazwiska nie pamiętam. To bywa nie tylko kłopotliwe, ale przeszkadza w pracy, a nawet kosztuje pieniądze. Niekiedy można ominąć problem i skłonić rozmówcę, aby wymienił swoje nazwisko, zanim zorientuje się, że go nie pamiętamy. Czasami to się udaje,ale tylko czasami. Sposobów na to jest wiele. Na przykład pytasz po prostu rozmówcę jak się nazywa, a kiedy usłyszysz nazwisko, udajesz zaskoczenie i wyjaśniasz: "Ach nie, nie, przejęzyczyłem się, nazwisko oczywiście pamiętam, chodziło mi o imię." Oczywiście możesz najpierw zapytać o imię, a potem udać, że chodziło Ci o nazwisko, bo przecież imienia nigdy byś nie zapomniał, itd. W ten sposób dowiesz się jednego i drugiego, stwarzając wrażenie, że jednak coś pamiętałeś, ale z tą niewinną sztuczką jest jednak pewien kłopot: jeśli od razu usłyszysz imię i nazwisko - leżysz. Do klasycznych przypadków należy również historia faceta, który, jeśli zapomniał z kim rozmawia, zawsze pytał: "Przepraszam, czy pana nazwisko wymawia się przez "e" czy przez "i"?" Wszystko było w porządku, dopóki nie natrafił na człowieka nazwiskiem Hill (po angielsku hill to wzgórze, a hell - piekło). Nie, nie, naprawdę lepiej już pamiętać nazwiska niż stosować te wszystkie wybiegi. Nie tylko, że to się bardziej opłaca, ale jest po prostu łatwiejsze! Metod i sposobów zapamiętywania nazwiska było wiele. Na przykład inicjały. Ludzie próbowali z ogromnym wysiłkiem wbić sobie w głowę przynajmniej pierwszą literę nazwiska. Wysiłek na ogół szedł na marne, gdyż, po pierwsze, i tak zapominali tę literę, a po wtóre, jak mogło to pomóc w zapamiętaniu całości? Jeśli do pana Grzębalskiego zwrócisz się przez "panie Grzęski", nie będzie zachwycony, mimo że oba nazwiska zaczynają się tak samo. Chociaż notowanie na ogół pomaga pamięci, na notatkach nie można polegać, gdy chodzi o zapamiętywanie nazwisk. W połączeniu z dobrym systemem skojarzeń, może tak, co wyjaśnię później, ale na samych notatkach nie. Gdybyś potrafił jeszcze dokładnie rysować twarze, notatki byłyby skuteczniejsze, bo przynajmniej wiedziałbyś, która "twarz" jak się nazywa; mógłbyś wtedy skojarzyć ze sobą dwie konkretne, łatwe do zobrazowania rzeczy. Ale, niestety, mało kto z nas tak dobrze rysuje, a nawet gdyby, to i tak zajęłoby to zbyt dużo czasu. Niektórzy nauczyciele polecają prowadzenie własnego "skorowidza nazwisk", notatnika, w którym uczniowie zapisują każde - ich zdaniem - warte zapamiętania nazwisko. Ale, jak mówiłem, może to pomóc o tyle tylko, o ile używa się przy tym dobrego systemu skojarzeń. Możesz oczywiście przeglądać całą taką listę od góry do dołu w nadziei, że pamięć zaskoczy i znajdziesz nazwisko człowieka, który wydaje Ci się znajomy. Każdy jest jednak trochę próżny. Ja wolałbym np., abyś "wyłowił" moje nazwisko z pamięci, nie z notatnika. Z pewnością nie muszę udowadniać, jak bardzo przydaje się w życiu umiejętność zapamiętywania twarzy i nazwisk. A przecież dzisiaj narzekanie na brak tej umiejętności jest niemal powszechne. W dzisiejszym świecie każdego dnia spotykamy ludzi, których nazwiska warto zapamiętać, i ludzi, o których sądzimy, że nie jest to potrzebne, dopóki nie spotkamy ich znowu. A wtedy na ogół jest już za późno i bardzo tego żałujemy. Czy właścicielowi sklepu opłaca się pamiętać swoich klientów? Albo lekarzowi swoich pacjentów, czy prawnikowi swoich podopiecznych? Jasne, że tak. Każdy z nas wolałby pamiętać nazwiska i twarze. Ileż to razy dobry interes nie wychodzi, pieniądze przechodzą bokiem, albo szwankuje reputacja tylko dlatego, że zapomniało się ważnego nazwiska. A przecież u zarania naszej cywilizacji Cyceron, dzięki metodzie pamięciowej, potrafił wymienić po nazwisku tysiące swoich poddanych i żołnierzy. Przykłady ze współczesności też można mnożyć. Parę lat temu prasa nowojorska wiele pisała o młodej szatniarce zatrudnionej w jednym z nocnych klubów przy 5 Avenue. Nie chodziło bynajmniej o kobiece wdzięki, choć przypuszczać należy, że do nocnego lokalu brzydkiej by nie przyjęli. Nie. Otóż dziewczyna słynęła z tego, że nigdy nie wydawała numerków za pozostawioną w szatni garderobę. Mimo to każdy kapelusz czy płaszcz trafiał do swego właściciela i ponoć nie zdarzyło się, aby szatniarkę kiedykolwiek zawiodła pamięć. Utalentowane dziewczę było więc prawdziwą atrakcją klubu, co znajdywało odzwierciedlenie w wysokości napiwków. Ludzie przychodzili tam tłumami. Nie jest to, co prawda, przykład na dokładne kojarzenie nazwisk i twarzy, ale bardzo podobne, jeśli w miejsce nazwiska podstawimy kapelusz i/lub płaszcz. Podobną sławę zdobył pewien boy hotelowy, też w Stanach, ale na Południu, który z kolei zadziwiał gości tym, że witał ich zawsze po nazwisku, nawet jeśli ktoś tylko raz zjawił się w jego hotelu. Dzisiaj jest podobno na najlepszej drodze, aby za napiwki kupić sobie własny hotel. Niektórzy z moich studentów i ja sam zapamiętywaliśmy nawet 300 nazwisk i twarzy w czasie jednej tylko sesji. Twierdzisz, że to niemożliwe? Mam dobrą wiadomość. Ty też to potrafisz! Zanim przejdę do szczegółów, pokażę jak można w znaczący sposób poprawić swoją pamięć i posiąść tę sztukę bez stosowania żadnej metody. Następne akapity przeczytaj bardzo uważnie. Dlaczego większość z nas zapomina nazwisk? Ponieważ nie próbujemy ich zapamiętać od razu. Powiem więcej, nawet nie staramy się ich dobrze usłyszeć. Jak często ma miejsce sytuacja, że przedstawia się nam kogoś w sposób: pan Chrzbrzm...czykiewicz? Słyszysz tylko bełkotliwe dźwięki. Być może dokonujący prezentacji bełkocze dlatego, że sam nie pamięta tego nazwiska; Ty z kolei zakładasz, że nigdy więcej nie spotkasz Chrzbrzm-czykiewicza, więc mówisz tylko: "Bardzo mi przyjemnie." Nie zainteresowałeś się nowym nazwiskiem. Nawet jeśli obaj spędzicie jakiś czas na pogawędce, w końcu mówisz "do widzenia" i wychodzisz nie wiedząc tak naprawdę, z kim rozmawiałeś. A na drugi dzień pytasz sam siebie: "Do licha, kim był ten miły facet na wczorajszym przyjęciu?" Oczywiście nie pamiętasz, bo jak; więc wzruszasz ramionami i mówisz: "Taak, szkoda." Oto między innymi powód, dla którego nie tylko w naszym języku tyle jest słów: stary, skarbie, mileńki, kochanie, itp. Słowa te są niezastąpione w kłopotliwej sytuacji, kiedy nie pamiętamy imienia rozmówcy. Amerykański publicysta Oliver Herford wymyślił taką definicję: "kochanie, to najczęściej używane słowo w rozmowie z osobą płci przeciwnej, kiedy za nic nie możemy przypomnieć sobie jej imienia". Oto masz więc pierwszą regułę, jak zapamiętać nazwisko: przede wszystkim upewnij się, że dobrze je słyszysz. Jak wspomniałem, twarz widzisz, więc są duże szanse, że rozpoznasz ją w przyszłości; nazwisko tylko słyszysz, więc staraj się usłyszeć je dokładnie. Tylko nazwisko trudno zapamiętać, nie twarz, a więc powtarzam: miej pewność, że je dobrze słyszysz. Nie pozwól, aby dokonujący prezentacji coś tam wymamrotał. Jeśli nie usłyszałeś nazwiska, nie jesteś pewien jak się je wymawia, poproś o powtórzenie lub przeliterowanie, albo sam je przeliteruj i czekaj na poprawki. Rozmówca będzie oczarowany, że tak interesujesz się jego osobą. Poza tym, jeśli wyrobisz w sobie nawyk literowania, zauważysz wkrótce, że literujesz prawidłowo nawet nazwiska obce. Niektóre głoski, zależnie od narodowości, wymawia się w sposób szczególny. Nauczysz się np., że we włoskim nie ma głoski "g", gdyż wymawia się ją jak "dż" a złożenia "ch" lub "zz" brzmią odpowiednio jak "k" i "c". Z kolei w nazwiskach niemieckich początkowe "sch" wymawia się jak "sz", itd. Oczywiście są czasem wyjątki, ale wielu ludzi, którzy widzieli moje występy, może zaręczyć, że 85% ich nazwisk wymawiałem prawidłowo lub niemal prawidłowo, co wystarczyło, aby ich zaskoczyć. A więc jest to możliwe. Piszę o tym dlatego, że jeśli wymawiasz prawidłowo nazwisko człowieka, jest to dla niego równie przyjemne jak to, że je zapamiętałeś. Jeśli już wiesz, że nazwisko wymawiasz prawidłowo i okaże się, że brzmi ono podobnie lub tak samo jak kogoś z Twojej rodziny lub kręgu przyjaciół, powiedz to. Dzięki temu mocniej wbijesz je sobie do głowy. Jeśli jest to nazwisko rzadko spotykane, albo takie, którego jeszcze nie słyszałeś, powiedz to również. Nie wstydź się ani nie obawiaj, że zostaniesz posądzony o żarty, gdyż każdy lubi, kiedy się o nim mówi, a nazwisko dla każdego z nas jest zawsze czymś bardzo cennym i szczególnym. Taka jest nasza natura. Dalej, w czasie konwersacji staraj się możliwie często powtarzać nazwisko rozmówcy. Nie zachowuj się przy tym oczywiście jak idiota; powtarzaj je tylko w stosownych momentach. Unikaj metod zalecanych przez niektórych "mistrzów treningu pamięci", w rodzaju: - "Ależ oczywiście panie Brzęczyszczykiewicz, co roku jeżdżę do Stanów, panie Brzęczyszczykiewicz. Ach, panie Brzęczyszczykiewicz, czyż Rzym nie jest cudowny? Panie Brzęczyszczykiewicz, czy pan wie..." i tak przez cały wieczór. Jest duża szansa, że pod koniec przyjęcia pan Brzęczyszczykiewicz dostanie apopleksji lub da Ci w mordę. Nie. Nie tak. Tylko tam, gdzie to pasuje, powtarzam. Na pewno przy pożegnaniu. Nie samo: "Do widzenia panu, ale: Do widzenia, panie Brzęczyszczykiewicz, mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy." Dzięki takim zabiegom nowe nazwisko mocniej wryje Ci się w pamięć. Jak zawsze w takich przypadkach, najtrudniej jest zacząć. Zacznij, a zanim się zorientujesz, wejdzie Ci to w nawyk. Zdobądź się na wysiłek, przeczytaj raz jeszcze ostatnie akapity i wykorzystaj rady w nich zawarte. Dla niektórych już samo to będzie pewną metodą zapamiętania nazwisk, a to dlatego, że zmusza do koncentracji na tym, co chce się zapamiętać. Zainteresowanie, skupienie uwagi - jak już pisałem - to sprawa w kształceniu pamięci niezwykle ważna. Jeśli zastosujesz w praktyce to, co do tej pory napisałem, zwiększysz swoją zdolność zapamiętywania nazwisk i twarzy co najmniej o 25-50%. Czytaj dalej, gdyż pokażę Ci, co zrobić, aby osiągnąć pełne sto!